poniedziałek, 24 stycznia 2011

Relacjo-wspomnienia ze Szczawnicy

Wspomnieniami ze Szczawnicy zechciała by się podzielić, nie kto inny jak sama Pani Prezes Ania :

"W tym roku młodzież z naszej parafii spędziła pierwszy tydzień ferii w Szczawnicy. Byliśmy j tam już w tamtym roku i bardzo nam się spodobało. Wyjechaliśmy w niedzielę o 23.30. Pojechało ponad 30 osób z KSM, z Oazy, a także ministranci, opiekowali się nami ks. Bartek i ks. Marek oraz siostra Łucja. W Szczawnicy mieszkaliśmy w domu wypoczynkowo-rekolekcyjnym sióstr Opatrzności Bożej. Na miejsce dojechaliśmy w poniedziałek o godz. 6. Po zakwaterowaniu, mieliśmy czas do godziny 11, zeby odespac podróż, nastepnie spotkaliśmy się na posiłku. Następnie mieliśmy czas wolny od obiadokolacji, która zaplanowana była na godzinę 16.30. Poszliśmy na spacer po Szczawnicy, sprawdziliśmy ceny na stoku, pochodizliśmy po sklepach,częśc osób poszła coś zjeśc, a narciarze z ks. Bartkiem już pierwszego dnia poszli na stok, przecierac szlaki. Po obiadokolacji mieliśmy wieczorek zapoznawczy, a następnie Mszę Świetą i cisza nocna, każdy był zmęczony, więc szybko zasnęliśmy. We wtorek rano spotkaliśmy się na jutrzni, następnie na śniadaniu a po nim większość osób wyruszyła na stok. Niektórzy już potrafili jeździć i przypominali sobie jak to się robi a inni dopiero się uczyli z różnym efektem. Stoki były sztucznie naśnieżane, dookoła nie było śniegu. Pogodę mieliśmy ładną, choć szybko się zmieniała, świeciło słoneczko, cho pojawiła się tez mgła. Zaczęliśmy od łagodnej trasy- Szafranówki, później cześć osób zdecydowała się na zjazd trudniejszą trasą -Palenicą, a najlepsi zjeżdżali także na czarnej trasie. Popołudniu obiadokolacja, spotkanie tematyczne i Msza Świeta,a wieczorem oglądaliśmy film pt. Horton słyszy Ktosia. W środę, aby leczyc zakwasy, poszliśmy na spacer do Wąwozu Homole, doszliśmy troszkę dalej i w Jaworkach świetnie bawiliśmy się zjeżdżajac na pontonach, czy jak ktoś woli oponkach lub pączkach.Później zjechaliśmy kolejką krzesełkową, która była dośc straszna i busem( w ścisku) wróciliśmy do domu. Po obiadokolacji częsc osób odpoczywała w pokojach, częsc posza na baseny a jeszcze inni oglądali filmy- Madagaskar 2 i Póżniej bardzo fajny film o ojcu Pio, była też możliwość adoracji Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Mszę tego dnia mieliśmy rano, wieczorem pomodliliśmy się wspólnie nieszporami. Czwatrek dzień rozpoczęliśmy Mszą Świętą, później do 16.30 był czas wolny, niektórzy poszli na stok, inni na miasto, jeszcze inni na spacer do Krościenka, inni zostali w domu i odsyspiali, odpoczywali. Wieczorem odbyło się czuwanie przy Panu Jezusie, podczas którego trwała modlitwa wstawiennicza.To była nasza ostatnia noc, nikomu nie spieszyło się do spania:) po czuwaniu całkiem przypadkiem wiele osób spotkało się w kuchni na kolacji:) ale na hasło, kto ostatni zje, zmywa po wszystkich, sporo osób uciekło:) wieczorem/w nocy część osób pakowała siebie( lub innych:))) A piątek to był już nasz ostatni dzień pobytu w Szczawnicy. Rano spotkaliśmy się na Mszy Świętej,później na śniadaniu, gdzie podziękowaliśmy naszym opiekunom wręczając drobne upominki, a także dziękując siostrom, które nas przyjmowały. O 10.30 wyjechaliśmy z Szczawnicy w kierunku domu. Do Lublina przyjechaliśmy na godzinę 18.
Powrót był bardzo radosny, choć w głębi serca do domu nikt wracać nie chciał.
Dla mnie ten wyjazd był bardzo udany. Nie chciałam wracać do domu. Szkoda, ze pojechało tak mało osób od nas z KSM, ale pojawiło się wiele spraw, które nie pozwoliły im na to. Czas spędzony w Szczawnicy był dla mnie wyjątkowy. Po powrocie do domu nie mogłam znaleźc sobie miejsca:) Tęskniłam z tym co było tam. Uważam ten czas, za bardzo dobrze spędzony. Odpoczęłam, pojeździłam na nartach, pobyłam z ludźmi, mogłam ich bliżej poznać, szczerze porozmawiać, był to czas, w którym mocno spotkałam się z Panem Jezusem, dużo z nim rozmawiałam i przebywałam.Był to okres bycia blisko Pana Jezusa i ludzi, wspaniały czas. Wiele się wydarzyło w moim sercu. Pozostało mi wiele niesamowitych wspomnień. Przywiozłam ze sobą wiele zdjęć, a także kolekcje pingwinów. Nie zastąpiłabym go niczym innym. "

Jak widać wyjazd był bardzo fajny i wspaniale mogliśmy odpocząć i nabrać sił do dalszej pracy i nauki . Dzięki Ani, że zechciała napisać tak długi tekst :)