Wylosowałam karteczkę z takim cytatem i jak ja go rozumiem? Pierwsza myśl - Pan Jezus daje wolność, tylko w Chrystusie jestem naprawdę wolna.
Myślę, że są ludzie, którzy słysząc słowa, że Jezus daje wolność, pomyśleliby, że to nieprawda, bo jeśli jesteśmy w Kościele to mamy pełno zobowiązań, kolejnych nakazów, obowiązków, nie ma tu miejsca na wolność. Bo musimy chodzić w niedzielę do kościoła, musimy codziennie odmawiać pacierz, a jeszcze dochodzą święta, uroczystości, post w piątek, nie popełnianie grzechów, trzeba to wszystko pamiętać i to wszystko robić. To są obowiązki, nakazy to nie jest wolność.
A jednak "gdzie jest Duch Pański - tam wolność". Tylko w Chrystusie jesteśmy naprawdę wolni, tu odkrywamy prawdę, a prawda nas wyzwala. Trzebaby wyjść od odpowiedniego zdefiniowania wolności(w duchu personalizmu chrześcijańskiego). Nie będę o tym tutaj pisać. Chcę napisać-to co dla mnie jest ważne- wierząc, kochając Boga jestem wolna, zachowywanie nakazów, obowiązków wypływa z wiary, z miłości. Nie czuję się uwięziona z tego powodu, że wierzę, przeciwnie mam wolną wolę i mam możliwość podejmowania decyzji; decyzji, które mogą prowadzić do dobra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz