poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Kolejna relacja z wakacji.

Po krótkim zastoju na nasz blog wraca cykl, mówiący o "naszych wakacjach".


Teraz osobą, która miała wręcz nieziemieską chęć podzielenia się swoimi przeżyciami z wakacji, jest Angelika. Relacjonuje nam Warsztaty Kandydackie, które odbyły się 5-11.07.2010r w Częstoborowicach.





"WDM – Wymarzony Dom Młodych. Cóż, może nie był zbyt luksusowy i nie wszystko nam w nim sprzyjało ale atmosfera warsztatów i ludzie w nim mieszkający sprawiali, że stawał się naszym wymarzonym domem, do którego z pewnością zechcemy jeszcze wrócić ; ) Dzięki warsztatom zrozumiałam wiele rzeczy, lepiej poznałam Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży i spotkałam wielu fantastycznych ludzi, których do końca życia nie zapomnę. Przez cały ten czas spędzony w WDM’ie pogłębialiśmy swoją wiedzę o KSM’ie, modliliśmy się wspólnie, bawiliśmy i jedliśmy baaaardzo dobre specjały przygotowane przez Zosię i Kasię. Maciek sprawdził się w roli kierownika, chociaż pewnej nocy razem z resztą kadry sprawił, że wszystkim uczestnikom serce podeszło do gardeł :D Kadrowicze naprawdę mi zaimponowali : ) Ogółem było cudownie ; )"






Dziękuje bardzo za relacje( kilka zdjęć z z tego wyjazdu znajduję się na banarze po prawej stronie, więcej znajdziecie tutaj

http://ksm.lublin.pl/warsztaty_kandydackie_i__5-11.07.2010r._czestoborowice,21,20.html

Zachęcam do komentowania i obiecuję, że następne relacje niedługo się pojawią.

piątek, 6 sierpnia 2010

Inna relacja z wakacji.

Nasz cykl "wakacyjny" ma się bardzo dobrze, nawet troszkę ewoluuje:P.


Kolejną relację i swoje przeżycia po jednym z wakacyjnych wyjazdów (nie będzie to tym razem nasz wyjazd na "tydzień do lasu", ale wrażenia po "tygodniu na wsi":P, a mianowicie - po warsztatach kandydackich) napisała Paulina Kukawska:)



"Rekolekcje są nie do opisania słowami ;d Przyznam, że na początku średnio nam się podobało, ale ludzie jakich tam spotkałyśmy, atmosfera w jakiej spędziłyśmy cały tydzień i w ogóle wszystko co tam było to po prostu coś wspaniałego. Chyba nigdzie nie czuje się w powietrzu takiego ciepła jak w WDM'ie. Przynajmniej ja czułam się tam po kilku dniach jak w swoim własnym domu. Naprawdę ciężko było stamtąd wyjechać i zostawić tylu ludzi z którymi szybko się zżyłyśmy. ;d I przyznam, że brakuje mi teraz tego klimatu jaki dostarczało to miejsce i tych osób z którymi pracowałyśmy każdego dnia i spędzałyśmy tyle czasu ; ) To dlatego tak płakałam jak stamtąd wyjeżdżałyśmy xd Ogólnie to każdemu kto jeszcze tam nie był polecam wyjazd do WDM'u, bo naprawdę jest to magiczne miejsce w którym warto spędzić trochę czasu, bo można tam zapomnieć o szarej, zwykłej rzeczywistości i wejść w zupełnie nowy świat. A przy okazji pogłębić swoją wiarę i relację z Bogiem ; ) "




Dodała do tego kilka zdjęć, które możecie obejrzeć w galerii po prawej stronie.




Zachęcam do komentowania i dzielenia się swoimi przeżyciach wakacyjnych ( nie muszą być związane z KSM:P).


Pozdrawiam.

czwartek, 5 sierpnia 2010

"Podwójna" relacja z "tygodnia w lesie".

Kolejnymi osobami, mającymi nieodparte pragnienie podzielenia się swoimi przeżyciami po "tygodniu spędzonym w lesie" są Celina i Natalka:P (co ciekawe mają prawie identyczne te przeżycia więc postanowiły to razem napisać:P).



"Ten tydzień był dla nas wszystkich czasem wyjątkowym. Postanowiliśmy wybrać się do Rudki Starościańskiej, by tam nad Jeziorem Kleszczów/Mrówków - nasza druga nazwa,zbliżać się do Boga, uczyć się dawać Świadectwo, integrować się, dobrze bawić, no i oczywiście przy okazji odpoczywać. Zamieszkaliśmy na polanie, gdzie czuliśmy się
bardzo dobrze (rzec można "jak w domu"). Poza tym zbudowaliśmy (z liści i mchu) ołtarz, zrobiliśmy sosnowy krzyż, obok ambonkę, a nawet udało nam się stworzyć lodówkę (Ko_sik i Wiktor ;p). Często (codziennie) bywaliśmy na kajakach i równie często mieliśmy gości (pewnego wieczoru przyszedł nawet kolega lis). Co najważniejsze, po mimo licznych ognisk, nie spaliliśmy lasu, tylko kilka drzew zakończyło swoją leśną karierę. Przez cały wyjazd chcieliśmy przede wszystkim jeszcze lepiej poznać Boga i się do Niego zbliżyć. Myślę, że podczas tego tygodnia szczególnie ważne były dla nas dwa wydarzenia.

Niedziela 25 lipca, gdzie na naszą mszę zaprosiliśmy ludzi z ośrodka wypoczynkowego znajdującego się niedaleko nas. Dzień wcześniej poszliśmy z zaproszeniem. Ludzie przyjęli je bardzo entuzjastycznie, jednak większość z nas nie myślała, że naprawdę przyjdą. Przed niedzielną Eucharystią, ks. Bartek z kilkoma osobami poszedł do ośrodka poświęcić samochody, gdyż było święto św. Krzysztofa. Wracając miał zabrać
ludzi na mszę. Tak też się stało i ku naszemu zdziwieniu przyszło ich wielu,
czyli potraktowali poważnie nasze zaproszenie. Daliśmy im świadectwo tego, że nawet na wakacjach nie trzeba zapominać o Panu Bogu.

Drugim ważnym wydarzeniem myślę, że było czuwanie w Kościele w Kijanach, gdzie niektórzy z nas doznali zaśnięcia w Duchu Świętym. Niektórzy z naszych KSM-owiczów na początku byli przerażeni, nie wiedzieli co się dzieje, ale myślę, że to tylko wzmocniło ich wiarę.

Z innych wydarzeń należy wspomnieć także: spotkania prowadzone przez Ko_sika i Anię
medytacje nad Pismem Świętym drogę krzyżową (W.) czuwanie (Natalka :))) czytanie świadectw (Karolina ;D). Chwile spędzone razem sprawiły, że poczuliśmy bliskość Pana Boga oraz utwierdziły nas w przekonaniu, iż możemy liczyć na każdego z członków naszego KSM-u.

Rodzinną atmosferę można było odczuć szczególnie podczas przygotowania posiłków (oraz ich spożywania ;)) - PASZTET KOZACKI!!!, ciastka z czekoladą na obiad, klopsiki itp. ;p

Należy także wspomnieć o cichych przyjaciołach, którzy spełnili swoje zadanie.


Podsumowując, nikt zbytnio nie narzekał. Może na pogodę (prawie cały tydzień padało), ale dzięki niej mogliśmy się do siebie zbliżyć :D wszyscy wrócili zadowoleni, a niektórzy nawet chcieli zostać tam dłużej.

Pobyt nad jeziorem pozwolił odczuć KSMowską jedność oraz, a może przede wszystkim pozwolił nam na dotyk Bożej Miłości poprzez piękno krajobrazu i wzajemną miłość/życzliwość na ludzi, którzy zdecydowali się na wyjazd.



Pozdro dla wszystkich mrówkowiczów!
Dobrze, że jesteście! ;*"






Dzięki bardzo:)

środa, 4 sierpnia 2010

Relacji z naszego wyjzdu wakacyjnego 2010 ciąg dalszy.

Kolejną osobą, która czuła głęboką potrzebę podzielenia się swoimi przeżyciami po "tygodniu w lesie" jest Paweł (Ko_sik):P.


"Wyjazd niestety przeszedł już do historii, ale myślę, że w każdym z nas zostało po nim coś wartościowego.Choć pogoda niezbyt dopisywała i przez spory okres czasu siedzieliśmy w namiotach, to może Pan Bóg chciałbyśmy się zintegrowali. Chociaż padał deszcz w namiotach nie nudziliśmy się.

Gdy nie padało pływaliśmy na kajakach i spędzaliśmy czas np. przy ognisku. Przez zabawę, modlitwę i śpiew chwaliliśmy i dziękowaliśmy

Stwórcy za otaczającą nas przyrodę. Myślę, że wyjazd był też okazją, aby się lepiej poznać i zjednoczyć jako KSM. Choć na początku byłem niezbyt pozytywnie nastawiony do wyjazdu to już po pierwszym dniu zmieniłem zdanie i teraz znów mógłbym wrócić razem z wami do tego wspaniałego lasu. Na koniec chciałbym podziękować przede wszystkim Panu Bogu, bez którego ten wyjazd nie odbyłby się, a nawet gdyby się odbył to nie miał by sensu. Dziękuje też x. Bartkowi za wszystkie Msze Św., które odprawił dla nas i humor i optymizm, którym tryskał niezależnie od wszystkiego.

Dziękuje też Ani i całemu kierownictwu obecnemu na wyjeździe za jego organizacje. Podziękowania należą się też także Natalce za oprawę muzyczną i wymowne czuwanie, Wiktorowi za rozważania Drogi Krzyżowej, które znakomicie odnosiły się do życia młodych ludzi, i Karolinie za świadectwa czytane przy posiłkach umilały nam ich spożywanie i pokazywały działanie Boga.

Dziękuje też wam za to, że jesteście i byliście na tym wyjeździe i mogłem się przed wami otworzyć tak jak nie umiałem na naszych piątkowych spotkaniach. DZIĘKI WIELKIE!!!"




Pozdrawiam i zapraszam do komentowania:p Dzięki Paweł

wtorek, 3 sierpnia 2010

Kolejna relacja z naszego wyjazdu.

Powoli nasz "cykl" podsumowujący nasz wakacyjny wyjazd 2010 się rozkręca.

Zamieszczam teraz wypowiedź Wiktora, który chciał się podzielić z nami wrażeniami, spostrzeżeniami i przeżyciami po tygodniu w lesie:p

"KSM-owski wyjazd wakacyjny był dla niektórych odpoczynkiem od nudnego leniuchowania w domu, a dla niektórych kolejną świetną formą spędzenia wolnego czasu poza domem. Dodatkowym plusem była obecność na nim wielu wspaniałych osób, a także samego Pana Boga. Osobiście mogę przyznać, iż ten kilkudniowy (za krótki ;p) pobyt w lesie bardzo pogłębił moją wiarę. Chodzi mi oczywiście o obecność codziennej modlitwy, a także możliwość wyciszenia i medytacji z Pismem Świętym. Nudne odmawianie godzinek i jutrzni zamieniło się dla mnie na sensowną 'rozmowę' ze Stwórcą, a wspólne przeżywanie Mszy każdego dnia było, krótko mówiąc, strasznie 'fajne'. Nie zapomnę dodać, że w czasie pobytu w Rudce strasznie polubiłem taką formę modlitwy jak śpiew (śpiewając podobno modlimy się kilka razy mocniej ;D). Poza tymi nielicznymi przykładami jestem zmuszony wspomnieć także o: kajakach i koronce do Miłosierdzia Bożego, czuwaniu (szacun dla Natalki), braterskim dźwiganiu krzyża na Drodze Krzyżowej, śpiewach przy gitarze, ogniskach, wspólnym zmywaniu i gotowaniu oraz wielu innych czynnościach pozwalających na miłe spędzenie czasu z Wami, Kaesemowicze. Jesteście Wielcy, Pan Bóg Jest Wielki i liczę na powtórkę z rozrywki ;D. Jeszcze raz SERDECZNE DZIĘKI! ;)


PS: Zapomniałem wspomnieć o interesujących spotkaniach przygotowanych

przez Anię i Ko_sika, a także o naszym przyjacielu Patyku, który
niestety za długo się opalał i nie wrócił z nami."









Ja jeszcze dodam tylko od siebie, że jak ktoś jeszcze chce się podzielić z nami swoimi wakacyjnymi przeżyciami itp. to bardzo chętnie wrzucę to na bloga.

Pozdrawiam i dzięki Wiktor.

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Relacje i opinie po naszym wyjeździe.

Jak już prawie wszyscy wiedzą, nasz wyjazd wakacyjny 2010, przeszedł do historii (ale mam nadzieję, że będzie przynajmniej trochę zachowany w naszych wspomnieniach, zdjęciach, relacjach itp., ale przede wszystkim w nas - przynajmniej odrobinę nas ten wyjazd zmienił, ubogacił. Każdego na pewno w sposób tylko i wyłącznie dla niego przeznaczony i osobisty, czasami także osobliwy:p).




Próbując utrwalić ten wyjazd na blogu zamieszczane zostaną nasze relacje, opinie itp. związane właśnie z tym wyjazdem.






Pierwsza o naszym wyjeździe wypowiedziała się Kasia:

"Nasz ksmowski wyjazd pod namioty był dla mnie pewnym przełomem, a jednocześnie dopełnieniem mojej wiary i mojego życia. Każde jedno, nawet najmniejsze wydarzanie, najkrótsza chwila były dla mnie bardzo istotne i zwyczajnie piękne. Piękne jest po prostu to, że byliśmy tam razem i wspólnie mogliśmy poznawać Boga. To na pewno nie przypadek, że akurat ja i Ty i każda jedna osoba, zdecydowaliśmy się spędzić te 7 dni na ksmowskim wyjeździe. Piękny był także deszcz, który choć niejednokrotnie pokrzyżował nam plany, na pewno był potrzebny. Należał on po prostu do genialnego planu Boga, jaki obmyślił sobie na ten wyjazd. Chciałabym przy tej okazji, mając nadzieję, że ktoś z Was to przeczyta:) podziękować Wam, podziękować każdemu z osobna za to, że po prostu jesteście. Dziękuje przede wszystkim Bogu za Jego genialny plan, za jego miłość i za pomoc w podjęciu decyzji dotyczącej mojej obecności na tym wyjeździe. Dziękuje ks.Bartkowi za wszelkie słowo, które do nas skierował i za radość jaką wnosił swoją obecnością:) Nie wiem, czy potraficie sobie wyobrazić jakie to wszystko było dla mnie ważne, dlatego jeszcze raz wszystkim dziękuje i przepraszam, że tle miejsca zajął mój wywód;)"









Ta relacja przynajmniej po trosze przybliża, osobom nieobecnym przeżycia jakich można było doznać na tym wyjeździe, a osobom, które zaryzykowały wypad pod namioty, może przypomnieć to co się ostatnio działo:P.



W najbliższych dniach następne relacje ( jeśli ktoś chciałbyś się czymś podzielić na blogu - a propos wyjazdu, albo nie - niech piszę na maila albert1991@poczta.fm). Niedługo również, bardzo wyczekiwane i upragnione zdjęcia znajdą się na blogu.


Pozdrawiam i zachęcam do komentowania( na pewno osobom, które się wysiliły i poświęciły swój czas, żeby coś "naskrobać" miło będzie zobaczyć, że ktoś to czyta i ma jakies przemyślenia na ten temat).