czwartek, 5 sierpnia 2010

"Podwójna" relacja z "tygodnia w lesie".

Kolejnymi osobami, mającymi nieodparte pragnienie podzielenia się swoimi przeżyciami po "tygodniu spędzonym w lesie" są Celina i Natalka:P (co ciekawe mają prawie identyczne te przeżycia więc postanowiły to razem napisać:P).



"Ten tydzień był dla nas wszystkich czasem wyjątkowym. Postanowiliśmy wybrać się do Rudki Starościańskiej, by tam nad Jeziorem Kleszczów/Mrówków - nasza druga nazwa,zbliżać się do Boga, uczyć się dawać Świadectwo, integrować się, dobrze bawić, no i oczywiście przy okazji odpoczywać. Zamieszkaliśmy na polanie, gdzie czuliśmy się
bardzo dobrze (rzec można "jak w domu"). Poza tym zbudowaliśmy (z liści i mchu) ołtarz, zrobiliśmy sosnowy krzyż, obok ambonkę, a nawet udało nam się stworzyć lodówkę (Ko_sik i Wiktor ;p). Często (codziennie) bywaliśmy na kajakach i równie często mieliśmy gości (pewnego wieczoru przyszedł nawet kolega lis). Co najważniejsze, po mimo licznych ognisk, nie spaliliśmy lasu, tylko kilka drzew zakończyło swoją leśną karierę. Przez cały wyjazd chcieliśmy przede wszystkim jeszcze lepiej poznać Boga i się do Niego zbliżyć. Myślę, że podczas tego tygodnia szczególnie ważne były dla nas dwa wydarzenia.

Niedziela 25 lipca, gdzie na naszą mszę zaprosiliśmy ludzi z ośrodka wypoczynkowego znajdującego się niedaleko nas. Dzień wcześniej poszliśmy z zaproszeniem. Ludzie przyjęli je bardzo entuzjastycznie, jednak większość z nas nie myślała, że naprawdę przyjdą. Przed niedzielną Eucharystią, ks. Bartek z kilkoma osobami poszedł do ośrodka poświęcić samochody, gdyż było święto św. Krzysztofa. Wracając miał zabrać
ludzi na mszę. Tak też się stało i ku naszemu zdziwieniu przyszło ich wielu,
czyli potraktowali poważnie nasze zaproszenie. Daliśmy im świadectwo tego, że nawet na wakacjach nie trzeba zapominać o Panu Bogu.

Drugim ważnym wydarzeniem myślę, że było czuwanie w Kościele w Kijanach, gdzie niektórzy z nas doznali zaśnięcia w Duchu Świętym. Niektórzy z naszych KSM-owiczów na początku byli przerażeni, nie wiedzieli co się dzieje, ale myślę, że to tylko wzmocniło ich wiarę.

Z innych wydarzeń należy wspomnieć także: spotkania prowadzone przez Ko_sika i Anię
medytacje nad Pismem Świętym drogę krzyżową (W.) czuwanie (Natalka :))) czytanie świadectw (Karolina ;D). Chwile spędzone razem sprawiły, że poczuliśmy bliskość Pana Boga oraz utwierdziły nas w przekonaniu, iż możemy liczyć na każdego z członków naszego KSM-u.

Rodzinną atmosferę można było odczuć szczególnie podczas przygotowania posiłków (oraz ich spożywania ;)) - PASZTET KOZACKI!!!, ciastka z czekoladą na obiad, klopsiki itp. ;p

Należy także wspomnieć o cichych przyjaciołach, którzy spełnili swoje zadanie.


Podsumowując, nikt zbytnio nie narzekał. Może na pogodę (prawie cały tydzień padało), ale dzięki niej mogliśmy się do siebie zbliżyć :D wszyscy wrócili zadowoleni, a niektórzy nawet chcieli zostać tam dłużej.

Pobyt nad jeziorem pozwolił odczuć KSMowską jedność oraz, a może przede wszystkim pozwolił nam na dotyk Bożej Miłości poprzez piękno krajobrazu i wzajemną miłość/życzliwość na ludzi, którzy zdecydowali się na wyjazd.



Pozdro dla wszystkich mrówkowiczów!
Dobrze, że jesteście! ;*"






Dzięki bardzo:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz